Bunt szeregowca

 

Wychodzę z tego błotnistego i zimnego okopu porytego szrapnelami i idę przed siebie , ściągam stalowy Chełm i wyrzucam go precz. Rozpinam pas z bagnetem i depczę go pod nogami, idę przed siebie i krzyczę:

-Wyjdźcie wszyscy z tych dziur oślizgłych, wypieprzcie to żelastwo i chodźmy pić wódkę, zostawmy śmierć śmierci i pójdźmy w życie.

Z tyłu drze się wkurwiony generał, że sąd polowy, że rozstrzelają, żem dezerter.

Odwracam się powoli i mówię:

-Bierz karabin chuju i zapierdalaj sam przed siebie a szrapnel wyjebie Ci dziurę w klatce piersiowej przez którą  pięknie będzie widać pejzaż po bitwie.

Biegnij chuju jebany sam zabijać, bezecnie, a znany malarz batalistyczny uwieczni cię na płótnach pod tytułem „Pierdolony narodowy bohater”.

Idę przed siebie szczęśliwy, że porzuciłem system, który kazał mi mordować, idę we wschód słońca. Z mego z szarganego munduru odlepia się błoto, jestem szczęśliwy, że wylazłem tego gówna, niech się napierdalają osobiście cesarze, ja to jebię….wracam do domu.

Byłem żołnierzem, nazywali mnie Erich Maria Remarque i ciągle mówili mi, że na zachodzie bez zmian….

 

Powrót

R