Dym uszami

 

 

       Dokładnie dziewiętnasty marca, śniegu jeszcze masa, dopiero dzisiaj pierwszy dzień gdy słońce radzi sobie z zimą i stara się ognistymi biczami przegonić Ją precz. Na torach za „Siekierą” chłopaki inaugurują przedwiośnie, wychodzę z tyłu od zaplecza i drę się:

- Już najebane żółwie obudziliście się z letargu?

- A już – odpowiada Mietek i dodaje; Chodź zobacz jak Mulenda puszcza dym uszami.

Zainteresowany podchodzę do grupki spożywaczy

- Pokaż – zachęcam.

Andrzej wciąga dym papierosowy, nadyma się i rzeczywiście z uszu wyraźnie sączy się dym, wydaje się że płonie mu w środku mózg.

- Fajnie mówię z nieukrywanym zachwytem, a byłeś z tym u lekarza? – dodaję

Powrót

R