Groza czyli super miska

 

Stoimy z Miśkiem w nowej Sali Portretowej Siekierezady, patrzymy na ten uładzony świat naszego przedsiębiorstwa i Misiek mówi patrząc na ciamkające przy stołach klasy średnie:

- Pamiętasz jak to było na początku? Ja byłem wtedy gówniarzem wchodzącym w smaki spożywania, pamiętam jak przychodzili drwale z piłami, siekierami, klinami w ciuchach pachnących paliwem, trocinami i lasem, pamiętam jak się napierdalali na pięści, jak grali w karty na forsę, kopcili popularne jeden za drugim, chlali na umór… szły w ruch noże.

Popadliśmy w zadumę i przypomniał mi się ten świat początków Siekierezady, ten codzienny western i tych ludzi wyciosanych siekierami przez bogów.

- A pamiętasz jak Mietek przypierdolił w ryj Jaśkowi i ten dostał potwornego krwotoku, a ty przyniosłeś miskę i podstawiając ją pod twarz powiedziałeś: „Krwaw do miski będzie mniej sprzątania”.

Z nostalgią odpowiedziałem:

- Ta super miska była do krwi i na rzygi, jak Zenek puścił pawia na pół stołu to brało się miskę i zgarniało urobek dłonią, też było mniej sprzątania. A sam wiesz Misiek jak Zenek potrafił zwracać obficie z żołądka…

- Piękne to były czasy - rozmarzył się Misiek, a ja dodałem:

- Do tych ludzi ciosanych siekierą też musiałem się nią ociosać. Musiałem być twardy… groza, groza. - I przypomniałem sobie jak mówił tę kwestię Marlon Brando w „Czasie apokalipsy”:

- Groza, groza…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R