Homo erectus – zakazany owoc

 

 

       Baflo posiadł nadwyżki finansowe, na jego dłoni spoczywała nadprogramowa piątka, wypił już trzy wina i zapragnął czegoś więcej, czegoś dla duszy … miłości.

W jego genialnie uproszczonych zwojach mózgowych powstał plan:

- Pójdę do Krychy – może się dopcham.

Jak wymyślił tak uczynił, uiścił z góry opłatę czyli flaszkę wina za piątala i wziął się do namiętności, sekundy po uzyskaniu pełnej gotowości bojowej Krycha zapytała:

- Chcesz anala czy orala, czy ładujesz banana klasycznie.

- Nie ,nie będę jadł owoców przed, ale po chętnie zjem kromkę z pasztetem.

Baflo uczynił miłości zaspokojoną, Krycha zarzuciła na siebie odzież i posmarowała mu kromkę z pasztetem, podając z zagadkowym uśmiechem MonyLizy. Ten z lubością wgryzł się w pachnące pieczywo bo kalorii stracił jak akumulator Władka zimową porą przy rozruchu ciągnika C-330.

Podziękował i ruszył szczęśliwy na wiochę. Przechodząc przed witryną sklepu jął się wpatrywać w półki z owocami z zamiarem odszyfrowania ich nazw ale nic nie wskórał, było za ciemno.

- Kurwa muszę być bardziej na bieżąco z tymi jebanymi wynalazkami bo to co rusz co nowego wymyślają i człek może zrobić z siebie arbuza.

Na drugi dzień dociekliwość nie dała spokoju Baflowi, pognał do sklepu i pewnym tonem by nie zdradzić swej niewiedzy rzekł:

- Daj jednego anala albo orala

Dostał w ryj z plaskacza od Moniki, zdziwiony krzyknął:

- Jakieś kurwa zakazane owoce, czy ki chuj …

 

Powrót

R