List do Filistynów

 

 

       Jezus rozkoszował się stąpaniem po zieleni traw swymi bosymi stopami, zaciekawiły Go listki wierzbowe drżące na gałęzi, ukradkiem podglądał pliszkę jak zgrabnie złowiła robaczka, nad brzegiem Solinki dzień utrwalał piękno w blasku słońca, Jezus był w rozterce, nie miał jeszcze planów na przyszłość, Tata mówił mu żeby dalej strugał z nim trumny bo to świetny interes, ale On potrzebował czegoś więcej, przelotne spotkania z córką faryzeusza Ezechielą w chaszczach nad Solinką były pięknem, ale takim innym, takim dla siebie, a Jezus  chciał wyjść z własnych pragnień i pokazywać drogę braciom i siostrom.

Przechodził właśnie obok „Ryni” gdzie potok Habkowiecki wpada do Solinki i z zadumy wyrwał Go tubalny głos Jana Chrzciciela.

- Jezus właź do wody, ochrzczę Cię.

Chrzciciel był znany ze stanowczej postawy i w słowie i w czynie. Nie pierdolił się jak Go coś wkurwiło, walił prosto z mostu.

Jezus wyznawał już wiarę w Jahwe, ale rozumiał o co chodzi Jaśkowi, ten że chciał odnowy, by w starej skostniałej rybie zakwitła młoda.

Tak na marginesie Chrzciciel Jan był podobny do Jurka Dobraczyńskiego (świętej pamięci) ze Strubowisk.

Jezus (ten z kolei podobny do Pawła z Wołomina, na którego wołamy Jezus) wskoczył do Solinki i Jan chciał go zanurzyć, a wówczas chrzczący wyjebał się na czymś do wody, wstał, podniósł przyczynek swego upadku i rzekł:

- Kurwa, to kawałek eternitu, wypierdalają do tej wody wszystko, no nic, startujemy drugi raz i zanurzył do tyłu głowę Jezusa i wtem napłynęła reklamówka z „biedronki” i wraziła Mu się na twarz, Jezus poderwał się i panicznie biegając między chałupą Władka Karabina a oczyszczalnią ścieków krzyczał:

- Kurwa oślepłem, pokarało mnie, o kurwa co mi przyszło do głowy Janek żeby Cię słuchać, o Jahwe przywróć mi wzrok ….

Chrzciciel ściągnął Jezusowi folię z głowy i rzekł:

- Powiadam Ci Jezusie to tylko reklamówka z biedronki.

Ten uspokoiwszy się poprosił:

- Dobrze kontynuujmy.

Zamoczył przeto Onego w źródle życia i wynurzył zacz a zaliż.

Jezus zadowolony krzyknął jak dziecię co się wygmerało z trudem z matczynego sromu.

- Jestem lekki i czysty, dzięki Janie.

Chrzciciel zaśmiewał się w niebo głosy:

- Co jest Janie – z niepokojem zapytał Jezus.

- A nic, czekaj ściągnę Ci to z głowy.

Szybkim ruchem zgarnął coś z włosów Jezusa i schował za siebie.

- Co tam chowasz? – pokaż!!!

Jan wyciągną dłoń śmiejąc się.

- Co to jest?

- Condominium – anticoncepcjum – rzekł po łacinie.

I razem wybuchnęli śmiechem, gdy przeto wyczerpali jeno a dyć zapas śmieszności Jezus przemówił:

- No nie kurwa, teraz pójdziem w świat nauczać naszych braci by nie wyjebywali kloaki swych ciał i sumień do Solinki, potoku Habkowieckiego, Wetlinki i w ogóle wszędzie, Chrzciciel poparł Jezusa i ruszyli.

Janek poszedł od razu do pałacu i wygarnął wszystkim tam znajdującym się:

- To wy tu kurwa wpierdalacie więcej niż możecie, później sracie do wody czystej a jak nie możecie się wysrać to kilogram ramiglastu i espumisanu wtłaczacie i dupy podcieracie jedwabiem, a tam głodują, umierają a los ich bezimienny.

A była pośród nich laska nadobna z długimi nogami i cycem należytym a imię jej Salome.

- Oj Janek, przesadziłeś, na wskroś przesadziłeś … - syknęła.

Chwila niezręcznego milczenia i już nieśli głowę Onego na srebrnej tacy.

Losy Jezusa lepiej się potoczyli, zatrudnił się w WOŚ (wojewódzka ochrona środowiska), ale jak przyjechał do Cisnej na zebranie wiejskie w sprawie Natura 2000, a plan przestrzennego zagospodarowania to go ukrzyżowali (na krzyżówce w Cisnej).

A Solinka płynie jak płynęła, tu eternit, tam butelka, niebieska plandeka budowlana jak kosmiczny glon straszy pstrągi, reklamówki, puszki po piwie, gróz budowlany, pół karoserii starej Syrenki, rama od rowera …….

Zasrali my Jordan to i Solinkę zasramy, wybacz nam Panie i odpuść grzechy nasze

Bośmy pojebani …..

 

Powrót

R