Losy świata

Lężę w krzakach najebany i zastanawiam się nad losami naszej cywilizacji, wypiliśmy dwulitrówkę czereśniową na dwóch, listki wierzby wąskolistnej głaszcz mą twarz, liść łopucha służy za poduszkę, rzeka Solinka za Siekierezadą łagodzi swym szumem me skołatane jestestwo.

·         ciekawe czy ten Bush dogada się z Miedwiediewem na szczycie G8 w Tokio w sprawie tej tarczy

·         o kurwa!jakiś pies mnie szarpie za nogę a nie mam siły go nawet odpędzić, spierdalaj chuju ja jeszcze żyję, w końcu poszedł pognał za kotem w leszczyny

·         słońce cudownie prześwieca ażurem witraży na moją twarz, subtelność pajęczyny drgającej na wietrze,pięknie jest żyć.

Kurwa te czerwone mrówki ujebały mnie w plecy,nie mogę się podrapać jestem upojony, przejebane tak się schlać.

·         A Papież,ciekawe dlaczego tak opornie mu idzie z reforma kościoła, związki homoseksualne, celibat wśród księży, sprawy ekologi, muszą się zreformować, ta kostyczna struktura powinna dopuścić młodych teologów i księży

·         wyjebali na mnie puszkę po piwie- gdzie chuju rzucasz te śmieci nie widzisz,że człowiek tu leży,jak wstanę to zobaczysz...

·         ile owadów widać od spodu na liściach,świat jest pełen cudów, kto to wszystko uczynił?, żal stąpać by nie zagnieść jakiegoś dzieła sztuki natury

·         jak sie nie dogadają na szczycie w Tokio w sprawie energii będzie nieciekawie, baryłka ropy wciąż drożeje musimy jako społeczeństwa myśleć oddolnie, władza nie zaproponuje nam nic ciekawego, oni zatracili punkt spojrzenia prostego zjadacza chleba.

·         Pierdolony robak włazi mi do oka, jebany wiju, jak tylko wstanę to cię rozdepczę.

·         Kolonizacja Marsa to będzie cud, homosapiens zamieszka na innej planecie, a powszechność występowanie życia w kosmosie bądź jego wyjątkowość tylko na Ziemi, nieskończoność wszechświata to dopiero są zagadnienia.

·         Przyjebała mi gałąź w łeb, pierdolnęła z hukiem, leżę pod starym jesionem a ostatnimi czasy one chorują

·         koniunktura gospodarcza załamuje się w Irlandii i Londynie, Stany Zjednoczone są na krawędzi kryzysu, wybiorą murzyna na prezydenta czy nie?

·         Żółć jaskrów miga mi przed oczyma, trzy kruki wydziobały mi już wnętrzności ich pióra mienią się w słońcu kolorami tęczy, mimo,że są czarne- cud stworzenia.

·         W ich żółtych ślepiach odbija się moja śmierć, to przypomnienie dla mnie, przecież dwa miesiące temu Mietek zajebał mnie siekierą, jestem trupem.

·         To na jaki chuj ja sie tym wszystkim martwię. Poleżę sobie tu jeszcze cicho i spokojnie, posłucham szumu rzeki i przestanę się nad tym wszystkim zastanawiać.

·         Kruki napastliwie dobrały się do oczu i języka „ostrożnie chuje!nie szarpcie mnie tak- powoli...”

 

 

Powrót                                                                                                                    R