Magiczna teczka Buli a w niej BULBATYZATOR

 

 

         Wnikliwy czytelnik śledzący losy nas ciśniaków pamięta o teczce Buli, która towarzyszyła jego Dziadkowi, Ojcu a później Jemu samemu. Gdy opuściliśmy szkołę podstawową geniusz Bula doszedł do skądinąd słusznego wniosku, że dalsza edukacja ograniczy Jego rozwój i stępi niecodzienny intelekt, więc osiadł w domowych pieleszach i wsłuchując się w szum rzeki Solinka z winem w dłoni odpierał napady geniuszu. Po krótkiej chwili przypomniało sobie o jednostce ludzkiej wojsko i zawezwało  przed Komisję. Trzej pułkownicy orzekli, że takiego skarbu nie można wysłać na pierwszą linię, gdyż byłoby to rzucanie pereł przed wieprze. Podjęli jedynie słuszną decyzję, że dorobek umysłowy ukryty w cielesności Buli należy ukryć w miejscowości Sanok (przedwojenny Centralny Okręg Przemysłowy) i tam w firmie Autosan poborowy odpyka OHP dwa latka należne Ojczyźnie.

       Dzielny żołnierz codziennie o godzinie szóstej wkraczał do fabryki z nieodłączną skórzaną teczką pełną kanapek, a z powrotem pełną dóbr materialnych niepotrzebnych tej wielkiej firmie, które niechybnie by się zmarnowały. Po odsłużeniu 24 miesięcy okazało się, że niepozorna teczka przy pomocy Buli wyniosła z Autosanu cały ciągnik rolniczy własnej konstrukcji nazwany w Cisnej BULBATYZATOREM. Konstrukcja ta jest dziełem sztuki inżynierskiej, skręca przegubowo jak Farmer, ma wciągarkę i w ogóle full wypas, ma nawet klimatyzację, gdyż urządzenie to nie posiada kabiny i oddycha się świerzym powietrzem, jedynym mankamentem jest drążek zmiany biegów zbyt odsunięty od kierownicy i powożący tym magicznym monstrum Bula musi przy każdej redukcji wstawać i śmiesznie wychylać się do przodu. I tak oto nasz Bula pędził tym cudem przez wioskę, ale do czasu gdy pewien nadgorliwy policjant zbadał Go alkomatem. Okazało się, że najsłabszym elementem konstrukcji jest sam konstruktor, który jest w stanie permanentnego najebania winem beczka z „Siekierezady”. Permie de conduire zostało zatrzymane, po pewnym czasie Bula dzielnie je odzyskał, ale stracił ponownie powożąc samochodem marki Ułaz, znowu odzyskał ale stracił trzeci raz jadąc na rowerze (twierdził, że tylko na jednym pedale i tylko piętnaście metrów tak jak na hulajnodze), to nie przekonało stróżów prawa. Na dzień dzisiejszy BULBATYZATOR stoi nieruchomy i Rada Gminy w Cisnej zastanawia się czy nie ustawić tego sprzętu przed Urzędem Gminy wraz z trzydziestką Władka Karabina  by pomnikowo świadczyły o naszym geniuszu cór i synów Cisnej.

 

 

PS.   Bula chyba nie będzie już robił prawa jazdy na drogi zapisał się na kurs pilotażu i zdaje na licencją asa przestworzy.

Powrót

R