Marsula – poker z diabłem

 

Melonik na głowie

Wytarty płaszcz a w nim sto kieszeni

Talia kart, asy w rękawach

Damy trochę dalej i … gramy

 

Szybkie rozdanie, pijany Al

Stawia srebrne pięć dolarów

Wytasowałem mu czarny kolor

Dobieram z kieszeni króla

Do mojego czerwonego koloru

Pasuje jak ulał

Wygrywam

Sięgam po stawkę

I dostaję nożem po dłoni

Dwa place zostają na stole

Zaciskam zęby z bólu

Przed siebie pędzę jak lis rudy

 

A co tam,

Nie ubędzie mnie wiele

Gramy dalej

 

Prawie ślepy John - zegarmistrz rozdaje

Żeby zgarnąć pulę muszę mieć fula

Dobieram z rękawa, kasa jest moja

John coś dostrzega

Strzela bez zastanowienia

Dzięki Ci Panie

W saloonie tylko ucho zostawiam

 

A co tam,

Nie ubędzie mnie wiele

Gramy dalej

 

Z felczerem z małej mieściny

Poker świetnie się rozwija

Trzy dziesiątki dla niego

Dla siebie cztery walety tasuję

Felczer fałsz poznaje

Siekierą stopę mi amputuje

 

A co tam,

Nie ubędzie mnie wiele

Gramy dalej

 

Z pastorem z El Passo

Grubsza forsa się szykuje

Zaczynam skromnie

Kończę na karecie

Nad wielebnym chyba Bóg czuwa

Krucyfiksem oko mi wybija

Nim chwycił dubeltówkę

Już mnie nie ma

 

A co tam,

Nie ubędzie mnie wiele

Gramy dalej

 

Jakiś kudłaty facet z rogami

Siedzi przy stole

Karty zręcznie tasuje

Sztuczki pokazuje

Kartę mi podrzuca

A na niej pisze krwawą literą

Marsula – wiesz, że ciebie

Nie ma już wcale

 

… A ja myślałem,

Że gramy dalej…

 

Powrót

R