Mrówka 2

 

        Luty, Siekierezada uroczo pusta, podnoszę skrzynkę piwa, a pod nią zupełnie aktywna, a nawet więcej – pobudzona mrówka z gatunku leśnych, które budują swe domostwa z suchego igliwia. Nie byłoby w jej obecności nic dziwnego, ale w końcu to jest zima. Podniosła się na przednich odnóżach i autentycznie… wgapia się we mnie, zastanawiam się czy jej pobyt w tym miejscu jest równie przypadkowy jak mój, rozszerzam to do pytania o sens jej pobytu w Siekierezadzie, wczuwam się w rolę zagubionej mrówki. Pewnie ona zastanawia się, co ta istota (czyli JA) tutaj robi. Uwikłałem się w egzystencjalne pytanie – co my tutaj robimy z tą mrówą?

Roztrząsam swą użyteczność społeczną polegającą na łagodzeniu napięć wewnętrznych w człowieku za pomocą wlewania w niego alkoholu (rozwiązanie prowizoryczne i na krótką metę). Zastanawiam się, czego naprawdę chce ode mnie społeczność ludzka, a czego oczekuję Ja.

        Mrówa przerwała moje rozterki – Nie przejmuj się, spieprzyłam z mrowiska i mam podobne problemy, przyszłam do Siekierezady, bo taka jedna od nas zbiegła w tamtym roku, wstąpiła tutaj na pewno, szukam jej, pędzę tropem jej myśli, muszę wiedzieć czy znalazła odpowiedź na pytania, przez które została wygnana.

        Zaciekawiła mnie historia uciekiniera. Wyrwało mi się, – O co pytała?

– Chodziła bez celu po całym mrowisku, nie chciała pracować i kogokolwiek spotkała zadawała pytania: Po co? Po co to wszystko? Gdzie jesteśmy? Dlaczego dzieje się to, co się dzieje? Czy mam wpływ na zdarzenia, czy nie?

– Widzę mrówa, że mamy podobne problemy, chodź, postawię ci piwo.

        Mrówa usiadła na barowym stołku, wydała mi się ludzkiego rozmiaru, pierwsze piwo połknęła migiem, patrzę z drugiej strony baru w jej czarne, piękne oczy, odwzajemnia mi tym samym, milczymy, trawimy nasze wspólne pytania. Było późno, zostawiłem ją w samotności, na obchodne rzuciłem:

– Piwa ci nie zabraknie, bierz ile chcesz.

Wyszedłem przez bramy nocy w swój sen.

Nazajutrz przyszedłem do pracy w południe, mój zmiennik Marek mówi:

– Znalazłem na stołku barowym martwą mrówkę. Po co ona tutaj przyszła?

Nie skomentowałem – wiedziałem już wszystko, zachlała się na śmierć, utonęła w swym pytaniu.

 

Powrót

R