Oryginalne Podejście do Tematu

 

Rysiek po siedmiu piwach nawet jak na mój gust zbyt namolnie i agresywnie prowokował gościa o trzy głowy wyższego od siebie i co najmniej pięćdziesiąt kilo cięższego. Działał już poza granicą instynktu samozachowawczego. Wielki gość cierpliwie i kulturalnie znosił natarczywość Ryśka, aż się dziwiłem, ja już bym mu dawno jebnął. Minęło pół godziny, a Rysiek metodycznie nękał gościa, w końcu ten wstał i rzekł:

-No dobra, jak już tak bardzo chcesz to trudno.

I pięść jego bliżej zapoznała się z gębą prześladowcy, Ryśka zamiotło pod ławy i sporą chwilę trwało aż się stamtąd wygramolił. Wrócił z rozkwaszoną gębą do gościa i rzekł:

-Dziękuję i przepraszam.

Następnie podszedł do baru i kazał podać kolejkę gorzały do stołu zwycięzcy. Zdziwiony zapytałem:

-O, co Ci właściwie chodziło?

-Chłopie, to Ty nie wiesz, to ten słynny bokser ze „Stali”. Przecież wszystkim teraz będę się chwalił, że najebał mi ktoś taki….

 

Powrót

R