Pan Baran i Ruda Suka

 

 

Pan Baran jest tatą Bafla, wszystkie mądrości syn wyssał z butelki ojca można powiedzieć, a nie z piersi matki. Pan Baran ma psa, rudą sukę z białą plamą na piersi, a pies ma łańcuch i jest na stałe umocowany tym żelastwem do szopy. Pan Baran idąc po drewno wkurwiony długotrwałym kacem chwyta łopatę i napierdala psa wyrażając na głos niepochlebne opinie o nim:

-Ty jebana suko, ty kurwa pierdolona, zajebię cię, połamię ci kurwo jebana wszystkie kości..

Pies znosi to cierpliwie podkulając pod siebie ogon, a jeśli to trwa dłużej, wciskając się pod ścianę drewnianej szopy. Pies znosi to z pokorą, bo jest to jakby nie było, jakikolwiek kontakt psa z człowiekiem, psa na pewno, ale czy z człowiekiem? – tego już nie jestem pewien… umówmy się na określenie: „z panem Baranem”. Na relacje taty Bafla ze zwierzęciem patrzył mały Baflo – syn, a teraz patrzą wnuki pana Barana, patrzą też na to dzieci z mieszkań na „blokach” i patrzy na to świat cały tej małej wiochy, jak pan Baran podtrzymuje więzi z najwierniejszym przyjacielem człowieka i jak ja tak sobie na to patrzę, to mogę zrozumieć, dlaczego Baflo jest też Baranem, bo od swojego gatunku nie uciekniesz i tato Bafa nie widzi potrzeby zmiany tych relacji pomiędzy żywymi istotami, cierpiącymi swój los w jednej przestrzeni i czasie, więc bierze łopatę i napierdala pieszczotliwie tego zwierza krzycząc:

-Ty kurwo jebana, zajebię, połamię ci wszystkie gnaty… - wyrażając tym manifestem jednoznaczny stosunek do całego świata – ty kurwo jebana….

To coś więcej niż jedno zdanie, to manifest pana Barana… Ty kurwo jebana…

 

 

Powrót

R