Święty Mietek zza „Siekierezady

 

 

       Czerwiec może przerażać, ta bujność zieleni, ogrom barw, kwitnienie wszystkiego, setki owadów, ciem barwna bezbarwność, ruch wszystkiego, gwiżdżące pociągi ślimaków na polnych drogach, zew ptaków, loty koszące i chybocące, błyskawiczne i szybujące, trawy rozpaczliwie kołyszą kibicie – Nie, nigdzie nie da się uciec, wszędzie życie, wszędzie życie … tak mogło by się zdawać.

Wychodzę odetchnąć za „Siekierę”, stoję na moście kolejki wąskotorowej i obserwuję nerwową krzątaninę pstrągów przy filarze, fascynuje mnie ten ruch we wszystkich kierunkach, w pełnym wymiarze sześcianu, omiatam wzrokiem studebakera US 6 za knajpą, przy tylnich kołach „bliźniakach” jakaś skurczona postać, łeb skryty w dłoniach, ładna kompozycja – weteran z wojny i człowiek w rozpaczy.

Podchodzę i poznaję Mietka, słysząc szelest żwiru unosi głowę, oczy załzawione, przy nodze cała beczka wina dwa litry (wiśnia)

- Co jest Mietek? – Pytam niepotrzebnie, bo widzę jego umęczoną duszę jakby był przeźroczystą krewetką.

- Mam dość!!!... Tak się staram, nawet jak idę najebany do domu zgarniam z drogi ropuchy, ślimaki przenoszę, wstrzymuję samochody bo żmija przepełza, a by ją chuje rozjechali, jak po deszczu dżdżownice leżą na asfalcie to zbieram żywe i układam nieopodal na ziemi żeby mogły się schować.

- Przecież życie trza szanować, każdy ma jedno … Ale dzisiaj coś mnie złamało, jakoś zabiło mnie to bogactwo żywota, które obserwuję i nie mogę sobie poradzić żeby to zrozumieć … patrz mam nawet wino, a kurwa straciłem pragnienie, wpierdala mnie chaos, wpierdala mnie po kawałku, już się z tego nie wygrzebię.

Odszedłem milcząc, wracając z „Siekiery” o drugiej w nocy przypomniałem sobie rozpacz świętego Mietka zza „Siekierezady”, zatrzymałem się pod jesionem, który tkwi na straży przepływu czasu, kołysany do snu szemraniem potoku Habkowieckiego i wykrzyczałem w sracz nieba do wielkiego gwiaździstego sedesu:

- Tak kurwa, rzuciłeś nam jak psom te istnienia i rzekłeś:

- Macie … Już się kurwa z tego jeden z drugim nie wygrzebiesz!!!

 

Powrót

R