Wielkanocny bussines Plan

 

Siedzę sobie w „siekierze” w ten piękny, Wielki Piątek, a pogoda cudnie słoneczna nad wsią rozpostarta błękitem jak kiecka Maryi, matki tego biednego Żyda, co go ukrzyżowali i rozmyślam nad bussines Planem, co już wypróbowany został i sprawdzony w praktyce przez ponad dwa tysiące lat. Powielanie cudzych pomysłów , 20 w kapitalizmie jest nagminne, więc czemu by nie?

 

Krok 1.

Idziemy na tartak w Dołżycy, kupujemy od Roberta jedną kantówkę trzymetrową, drugą dwu – koszt 30 zł. Taszczymy to na górę (pasuje żeby było ją widać ze wsi) i zbijamy do kupy trzema gwoździami, dwa zostawiamy w zapasie – koszt pięciu gwoździ – 6,20 zł. Młotek, żeby nie przesadzić z inwestycjami pożyczamy od Władka. Na razie wydaliśmy 36,20 zł, dokładamy jeszcze wino w kartonie 1 litr za 5,20 zł. Następnie tym trunkiem zanęcamy Jaśka Sz., który idzie za nim jak za wspaniałą cudownością na tę górę, gdzie przygotowaliśmy tzw. Krzyż. Tam prosimy go łaskawie, by się wygodnie na nim ułożył (oczywiście po spożyciu wina) i znienacka przybijamy mu dłonie do ramion konstrukcji. Może to trochę okrutne, ale mając na względzie przyszłe dywidendy zagłuszamy wyrzuty sumienia, myślmy raczej o walizach kawiorki, którą zgarniemy w przyszłości. Ustawiamy krzyż w pionie lżąc oraz bijąc jęczącego Jaśka powodujemy jego zgon, przydałoby się jeszcze kilka bab do tego spektaklu, bo nikt nie potrafi szybciej roznosić „wesołej nowiny”. Długo nie czekając na Jaśkowy koniec, bo on i tak wygląda już jak zombie, bądź nieudane dzieło dr. Frankensteina umieramy go, później biegamy wszyscy krzycząc:

-Odszedł do Pana, odżyje, zmartwychwstanie, codziennie rozgłaszamy inne wersje zdarzeń, aż po miesiącu nikt już nie wie, o co w ty, wszystkim chodzi i w następnym opracowujemy jedną spójną wersję dla ludu, wykładnię tłumaczącą wszystko. Z dnia na dzień pójdzie lepiej, tworzymy związki wyznaniowe, budujemy kościoły (oczywiście za datki wiernych i nie tylko), kasę drzemy zewsząd, sprzedajemy dewocjonalia, odpuszczamy grzechy, przyjmujemy spadki, bierzemy dotacje z UE. Mackami sięgamy w każdą strefę życia społecznego, politycznego i obyczajowego. Kurwa, takiego bussinesu teoretycznie nie ma na tym świecie, nie, kurwa… JEST!!... To nasz „boski interes” na tej ziemi, boją się nas: urzędy, prokuratorzy, politycy. Mamy władzę, bo mamy forsę, mamy forsę, bo mamy władzę i kurwa to wszystko za początkowy wkład 41,40 zł (około 10 euro) nie licząc jednego, marnego istnienia Jaśka, ale to można przeboleć w imię „sprawy” i uczynić go np. błogosławionym świętym.

 

Krok 2.

Kroku drugiego nie będzie, bo to jest, zajebisty bussines jednokrokowy.

 

Życzenia wielkanocne

Wesołych świąt ludu bogobojny i nie myśl narodzie o takim profanum co to wymyślają zdegenerowane umysły takie jak mój, myśl ludu o sacrum, bo taki scenariusz jest potrzebny do tego zajebistego bussines planu….

 

 

Powrót

R