Nadpobudliwość i depresja


Jest to arcyprzejebana mieszanka, którą piją pojebani malarze, pisarze, rzeźbiarze i inne matoły, którzy zamiast wziąć łopatę i kopać rowy to wymyślają sobie robotę, której tworzywem jest ich własna nadpobudliwość i depresja. Międlą to tworzywo, onanizują się nim, zadręczają siebie bliskich i odległych też. Dorabiają teorię, analizują, rozdrabniają i scalają. Taki stan pojebania, taka mieszanka nadpobudliwości i depresji nazywa się sztuką i o ile sztuka mięsa cię wyżywi to sztuka bez mięsa wcześniej czy później doprowadzi cię do szaleństwa i zgładzi…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R