Strasznie Mądry Karp


Przy Siekierezadzie mamy piękny staw, w którym wiele się dzieje, staw ten jest ładny, bo jest w nim woda tak samo jak człowiek jest ładny, bo w też w nim jest woda. Pluskają się w nim karpie, karasie, płocie, liny, a za nimi uganiają się szczupaki i sumy. Pośród tego rybiego społeczeństwa jest jeden duży Karp, który na swym grzbiecie nosi już z dziesięć lat. Jak wszystkim wiadomo karp żeruje w lecie, a w zimie „zamula”. Proces zamulania polega na ciągłym rozmyślaniu w głębi lodowatej wody. I tak sobie ten Karp zamulał przez dziesięć zim aż stał się od tego zamulania, najmądrzejszą rybą w stawie. Karmiąc go w lecie frytkami nawiązałem z nim przyjacielskie więzy. Nauczyłem się jego mowy-bulkania. W sezonie wystawiamy ławeczkę nad brzegiem, siada się tam nieraz by oczyścić myśli i ocalić wewnętrzny spokój, a przede wszystkim schować się przed bezpośrednią obsługą klienta. Przychodząc tam często spotykam się ze strasznie mądrym Karpiem. Zadaję mu pytania na różne gnębiące mnie pytania, na przykład:

- Czy Baflo myśli?

- Nie - odbulkowuje Karp.

- Czy Janek Raper przestanie pić?

- Nie - bez namysłu bulczy Karp.

- Czy Wojtek Stolarz Podłogowy dojedzie kiedyś rowerem w Bieszczady?

- Nie – pada jedna bulka.

Zadawałem jeszcze bez liku pytań, a ryba odpowiadała, znaczy się wybulkiwała kwestie twierdzące bądź przeczące. W końcu z tymi pytaniami dałem sobie spokój, by nie wkurwiać nadmiernie strasznie mądrego Karpia, ale nie mniej popadłem w nałóg i codziennie zadawałem natrętnie pytania. Po kilkudziesięciu rozmowach ze strasznie mądrym Karpiem posiadłem wiedzę prawie absolutną, ale nie poczułem się szczęśliwszy zaczęło to nawet ważyć na moim życiu i złapałem się na tym, że jak miałem jakieś wątpliwości biegłem do Karpia z pytaniem, a jego odpowiedź determinowała moje dalsze wybory. Postanowiłem się uwolnić od rybska, unikałem swoich wizyt nad stawem, ale w końcu mnie przycisnęło, bo zaginął gdzieś Baflo i chciałem zadać mądrej rybie pytanie o jego miejsce pobytu. Sypałem frytki na wodę, a ryba się nie pojawiła, dopiero po pewnym czasie Mietek Nożownik zeznał mi, że widział jak wydra o imieniu Rozalia wytaszczyła strasznie mądrego Karpia ze stawu. Po pięciu dniach sprawa Bafla wyjaśniła się. Zawieźli go do więzienia za niedopracowane „odróbki” mandatów.

Do dzisiaj nie jestem pewien czy lepiej wiedzieć do przodu czy nie wiedzieć, ale taki sam dylemat miał Ibsen tyle, że z kaczką…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R