Inne Coś

 

Wojtek Stolarz Podłogowy to zwykły podpalacz, trzeciego kwietnia żalę mu się, że menele o mały włos nie puścili z dymem Siekiery. Jak wiadomo menel jebany to taka istota, która wyjebie karton po winie, puszkę po piwie w nurt rzeki Solinki, a kiepa pstryknie sobie ot tak pod mur budynku na suche igliwie i liście. Wojtek słucha mojej emocjonalnej relacji i przerywa mi, że chyba sobie żartuję i robię go w prima aprilis, zarzekam się, że z mych ust płynie sama prawda i na dowód tego podtykam urządzenie przekazujące głos na odległość pod ścianę, którą zarabia już klejem Misiek, tenże potwierdza mówiąc:

- Tylko cztery płyty styropianu się sfajczyli i okopciło solidnie drewnianą ścianę.

Z drugiej strony chwila milczenia i stolarz się tłumaczy:

- Bo ja na prima aprilis zamieściłem na Facebook'u informację, że żeście się spalili i Syrenka mnie nawet opierdoliła, że tak się nie żartuje.

- O ty podpalaczu nędzny jak tutaj przyjedziesz na swoje pięćdziesiąte urodziny to ci z dupy nogi wyrwiemy - odgrażam się, ale po chwili łagodzę tę wypowiedź, bo wszak Wojtek jest tylko podpalaczem ideologicznym, a czyn w życie wprowadził jeden z jebanych, ciśniańskich meneli. Wykładam jeszcze Wojtkowi o Innym Czymś, czyli o Adamie Chodorowskim, który zauważył ogień i jego szybka reakcja uratowała nam ukochane miejsce pracy, a jeszcze z miesiąc temu wylałem mu przy barze w ostrych słowach wszystkie grzechy, które ma na sumieniu w stosunku do Siekiery, a tutaj proszę nieoczekiwana rehabilitacja. Takie zdarzenia otwierają człowiekowi oczy na Inne Coś, wyrywają z szablonów myślowych i pokazują świat z innej perspektywy. Miesiąc temu byłem wkurwiony, że takie Inne Coś jak Adam chodzi po tej ziemi, a dzisiaj jestem szczęśliwy i wdzięczny. Wniosek z tego końcowy - nie bójmy się Innego Cosia.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R