Najpiękniejszy dzień mojego życia

 

      Zapytacie się o najpiękniejszy dzień mojego życia- bez zastanowienia odpowiem wam:

To jest dzisiaj! I nie, dlatego, że patrzę na te piękne, spłowiałe jak sierść łani łąki i nie, dlatego, że czuję ten narkotyczny zapach jesieni a dlatego, że jestem żywy w tym dniu i mogę go kosztować.

      Zapytacie się o najpiękniejszy dzień mojego życia w styczniową zawieruchę- to bez zastanowienia odpowiem wam:

To jest dzisiaj! I nie, dlatego, że rozszalały śnieg zapędził mnie do ciepła domu, z którego przez szybę podziwiam jego akrobację i nie, dlatego że mam poczucie dziecinnego bezpieczeństwa tuląc się plecami do kafli kuchennego pieca a dlatego, że jestem żywy w tym dniu i mogę go kosztować.

      Zapytacie się o najpiękniejszy dzień mojego życia w przypływie wiosennego, kwiecistego tsunami- to bez zastanowienia odpowiem wam:

To jest dzisiaj! I nie, dlatego, że raduję się każdym źdźbłem zieleni po długiej zimie i nie, dlatego że po niebie żeglują okręty żurawi a dlatego, że jestem żywy w tym dniu i mogę go kosztować.

      Zapytacie się o najpiękniejszy dzień mojego życia w czar letniego dnia- to bez zastanowienia wam odpowiem:

To jest dzisiaj! I nie, dlatego, że łapię gorący wiatr w swe dłonie ciesząc się z jego mocy i nie, dlatego że Słońce dzieli się ze mną łaskawie swą atomową materią a dlatego że jestem żywy w tym dniu i mogę go kosztować.

Kiedykolwiek mnie o to zapytacie zawsze odpowiem, że to jest tego dnia, w którym jestem i gdziekolwiek jestem, ale jest w tym mym oświadczeniu pewna mała nieszczerość… najpiękniej by było żeby to wszystko działo się w Bieszczadach…

        

Powrót

                                                                                                                                                  R