Piździ grudniem

 

Znienacka jakoś tak znaleźliśmy się w połowie piżdżącego lodem grudnia. Miła pustka w ciśniańskim centrum handlu łagodnie wpływa na mój bemol, czyli dobre samopoczucie. Witek nie handluje przebywa aktualnie na wewnętrznej emigracji alkoholowej, pod jego drewnianą wiatą na tym wypizdowiu siedzą na pniakach Cypis z Baflem. Tenże ostatni demonstruje Cypisowi jakieś kartki papieru:

- Cześć, co tam za archiwum studiujecie? - pytam się.

- Listy od dziewczyny - z powagą stwierdza Baflo.

- Twojej czy Cypisa, czy waszej? - dopytuję się.

- Mojej byłej - potwierdza Baflo.

I tak oto w tej piżdżącej lodem przestrzeni Baflo z Cypisem analizują treść prywatnej korespondencji intymnej, a ja ruszam dalej i przed Siekierezadą spotykam Mietka Nożownika poruszającego się charakterystycznymi kocimi ruchami, co świadczy o jego najebaniu. Na przywitanie atakuję go pytaniem:

- I co byłeś na tej wokandzie w Sanoku?

- Nie, nie miałem kasy na bilet, bo to, co zarobiłem u ciebie przepiłem w ten sam dzień - szczerze zeznaje Mietek.

- To teraz nie będziesz wiedział czy znaleźli ten nóż - buduję w nim lęk.

- A tego chuja Pustaka skuli wczoraj przy sklepie i wywieźli - Mietek sprytnie odwraca temat.

- Uważaj żeby dzisiaj nie zrobili takiego kawału tobie - dodaję i ruszam do Siekiery.

Otwieram ten diabelski bajzel i krzątam się po obiekcie, aż nastaje wieczór szary, a za diabelskimi witrażami piździ mrozem i ludzkimi losami. Skrzypią drzwi, wchodzi Cypis ze sporym zawiniątkiem.

- Podejdź tu, coś mam - mówi i odwija artefakt.

- Fajny bęben - mówię spozierając na ręcznie wykonany drewniany instrument.

- Tanio chcę - zachęca Cypis.

- Dobra, poratuję cię, ale jak się okaże, że zajebaliście komuś i najem się wstydu to zapamiętaj sobie Cypis wsadzę ci go na głowę i będę napierdalał palicą.

- No coś ty, wiesz, że ja nie kradnę - Cypis składa słowny certyfikat legalności.

Zawieramy umowę handlową ja biorę bęben, a Cypis kasę. I tak to piździ sobie grudniem i ludzkimi losami w naszej zapiździałej wiosce, a jakby ktoś przypadkiem rozpoznał ten bęben jako swoją własność, to niech mi przyniesie od razu jakąś solidną palicę bym nie musiał sobie zaprzątać głowy szukaniem, a Cypisa znajdę szybko, bo on zawsze jest tam gdzie wszyscy piją, to sprawiedliwości szybko stanie się zadość. I tak piździ sobie grudniem i drobnymi ludzkimi losami...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R