Początek pięknych snów

 

Jestem przepełniony szczęściem, że dany mi jest znów początek pięknych snów jestem wypełniony ciepłem wiosennego słońca, obudziłem się do życia dane mi jest znów sadzenie drzew nad brzegiem rzeki Solinki, która zbiera cierpliwie moje dni, która wymienia je w swym banku wieczności na szum łagodny pieśni nieśmiertelnej dla wszystkiego, co ma przyjść, a później odejść.

- Nie martw się o swe istnienie - szumi ona - nie martw się o nic ja o wszystko zadbam, bo jestem czasem, który się narodzi i który umrze, nie martw się o nic człowieku, bo twoja mantra istnienia już we mnie brzmi i nic tego nie zmieni, i nic tego nie zatrzyma.

Mówię sobie:

- To jest mój kolejny początek pięknych snów, nim oddam je wszystkie rzece Solince muszę się nasycić każdą chwilą, muszę zaspokoić pragnienie i głód.

Początek pięknych snów wszystko idzie po życie, po zimie, po śmierci. Ja też idę po nowe życie sadzę modrzewie nad rzeką Solinką trochę ją tak oszukując, bo gdy zawiedzie wszystkie moje sny do morza zapomnienia, to te drzewa będą tutaj jeszcze kotwiczyć mój statek życia, moją arkę przymierza pomiędzy początkiem a końcem wszystkiego. Siedzę sobie tutaj nad wezbraną rzeką Solinką i jestem przepełniony szczęściem, że dany mi jest znów początek pięknych snów i trzymam w dłoni pęczek sadzonek modrzewia, które z niecierpliwością sposobią się do życia i pytam się rzeki Solinki"

- Czy dasz się tak trochę oszukać? - A ona swym szumem łagodnym odpowiada:

- Nie martw się o nic ja o wszystko zadbam, bo jestem twoim czasem, który się narodzi i który umrze, nie martw się o nic, raduj się istoto, bo to kolejny początek pięknych snów.

Siedzę sobie tutaj nad wezbraną rzeką Solinką i tulę się do jej szeptów nie martwię się o nic, raduję się, bo to kolejny początek pięknych snów...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R