Przegrałem zakład

 

 

    Wojtek Stolarz Podłogowy wyjeżdżając z Cisnej, a nie był jeszcze na to gotowy i można powiedzieć, że nie był zaspokojony. Założyłem się o flaszkę, że na pewno spierdoli z opolskiego z powrotem do Cisnej, żeby się dopić i kurwa przegrałem, omyliłem się. Czyżbyśmy mieli do czynienia z człowiekiem z marmuru albo też ze stali? Patrzcie ludziska jak to przekroczenie magicznej granicy pięćdziesięciu lat odmienia nawet WSP. Zahartował charakter swój w tych upadkach, czy jaki chuj zadaję sobie pytanie, ale bardziej boli mnie teraz fakt, że muszę wypić tę flaszkę z Darkiem i cały czas mając przy tym bolesną świadomość, że pijemy za moje…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R