Tysięczne opowiadanie


Kurwa nazapierdalałem się trochę przy tym słownym tworzywie czuję to w mięśniach jakbym jebał łopatą przy węglu. Niektórzy moi ludzcy bohaterowie byli dumni, że ich opisałem, a niektórzy nieludzcy - wkurwieni. Nawet Wojtek Stolarz Podłogowy mimo abstrakcyjnego umysłu i dystansu do sztuki rzekł do mnie kiedyś:

- Ale nie musisz pisać skąd jesteśmy.

Inny bohater zmarszczył się jak dupa podczas srania, że opisałem telenowelę z jego udziałem, a Kryśka powiedziała, że nie tak było, bo inaczej ją ruchali, tylko Bieszczady jako góry, rzeki i potoki i te lasy niezmierzone nie przyszły do mnie z zażaleniem ani pochwałą, ale ich akurat jestem pewien, bo opisuję naszą wzajemną relację miłości absolutnej. Nie mam wyrzutów sumienia, że was tak opisałem jak was widzę i może to być dla was prawdą i może to być dla was kłamstwem, ale dla mnie jest to moja prawda. Obojętnie czy opisany jest zadowolony czy nie, ale przynajmniej taki osobnik wie jak go widzę, a to też może przysłużyć się w naszych wzajemnych relacjach. Z okazji tysięcznego opowiadania dziękuję czytelnikom za cierpliwość i wyrozumiałość i sobie też dziękuję, bo nazapierdalałem się trochę przy tym słownym tworzywie. Zaczynami drugie millennium z Baflem, Mietkiem Nożownikiem, Andrzejem Motylem, Tadkiem Orangutanem, Wojtkiem S.P….

- Tak, tak tysiąc win, jeden litr karton przez nery już przejebałem - dodał Jasiek Raper spod swojej czarniej ściany.

Dziękuję profesorowi Boruchowi za cierpliwe trwanie przy naszym dziele i wszystkim przepisywaczom, którzy z własnej woli bądź siłą przymuszeni przez autora ślęczeli nad wsadzaniem długopisowego słowa w elektroniczną maszynę, dzięki Jezusowi za HTML-owanie…

Dadzą pojebani Bogowie to spotkamy się na dwóch tysięcy opowiadań, no to jebiemy tym słowem dalej…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R