ZDRADY

 

 

            Jestem wścibski, jestem bezczelny, jestem arogancki, chętnie zaglądam do cudzej korespondencji i cudzych tajemnic, bo jest to taki mój „holizm” żeby sobie wiedzieć jak czują i myślą inne istoty. Więc nie liczcie na moją dyskrecję zostawiając liściki z serduszkiem dla Tadka, Ewki, Józka czy Maryśki, zaglądnę wszędzie bez zmrużenia oka i bez wyrzutów sumienia, wybaczcie, ale to jest moja robota. Ostatnimi dniami lało solidnie to sobie w nocy surfowałem po kanałach TV i odkryłem cudowny program – Zdrady, zgłaszasz się tam i mówisz:

- Kurwa mam podejrzenia, co do mojej żony chyba dupy daje na lewo i prawo, bo odkryłem na dywanie jakieś dziwne ślady, jakby stopy Yeti albo coś takiego, albo żona się zgłasza i prosi:

- Pomóżcie, bo coś mi nie pasuje zauważyłam, że penis się mężowi wydłużył…

I detektywi biorą się do roboty, kamerki małe montują i prowadzą obserwacje. O kurwa jak im zazdroszczę tej pracy i jest jeszcze pani psycholog, co cały ten burdel nadzoruje żeby nikt nikogo nie zajebał i śledczy Łukasz tam działa, który jest moim idolem, bo kit wciska naiwnym podglądanym jak kaszkę manną dzieciom. Pooglądałem sobie kilka odcinków tych Zdrad i mam pewne konkluzje, okazuje się, że w dzisiejszych czasach ludzie pieprzą się często i gęsto, ale tak jakoś bez wyrazu i beznamiętnie, ilość zagłusza, jakość, to ruchanie jest jakieś takie korporacyjne, pozbawione głębi i duszy. Dialogi kochanków żałosne i nudne. Podłożem dzielenia łoża jest zależność służbowa, ciężarna żona, nudny mąż- typowe małe ludzkie problemy i jakoś kurwa w tych zdradach nie zauważyłem wielkiej Szekspirowskiej tragedii. Ludzie na miłość Boską ratujcie indywidualność ruchania, bo globalizacja beznamiętnie wkradła się i w tę dziedzinę. Kurwa zdradzajcie z większym zaangażowaniem, bo oglądając te Zdrady mam poczucie wszechogarniającej zajebistej pustki…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R