Dwa Adamy biznes jesienną porą na parkingu zwiędłoliściasty uskuteczniają

 

 

Chodor, a imię jego Adam rozkłada swój kram. Rozkłada go ze dwie godziny i tyleż czasu pakuje. No może do tego pakowania należy doliczyć jeszcze z pół godziny, bo członki go wieczorną porą już tak dobrze nie słuchają. W procederze tym handlowym wspiera go drugi Adam – brat Marka Co Nie Robi Nic. Obydwoje mają doświadczenie biznesowe, bo pierwszy przepił swoje mieszkanie, a drugi pole po ojcu. Okazuje się, że współpraca międzyludzka popłaca. Zawsze można się wspierać i mieć świadomość, że w potrzebie wyciągnie ktoś do ciebie dłoń z pięćdziesiątką gram wódki w suchym czasie. Przeto te dwa Adamy rozkładają wielobarwny drobnoziarnisty towar pamiątkowy, handlują, po czym go zwijają. Uskuteczniają ten jesienny zwiędłoliściasty biznes, jakby co rano rozrzucali te tysiące różnobarwnych liści, a wieczorem je zamiatali. Takie falowanie, jak to morze – przypływają i odpływają. No dziś wyjątkowo Adam odpłynął skuteczniej, bo właśnie leży pod sklepem, a drugi Adam usiłuje go spionizować.

I taki to jesienny zwiędłoliściasty biznes sobie uskuteczniają...

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R