Kot Kulka sprawca rozeznany


- Jakaś kurwa upstrzyła wszystko na brązowo farbą olejną, ujebane panele, boazeria i listwy, na chuj ja się tu wysilam... teraz weź to i jebaj wszystko rozpuszczalnikiem - wysłuchuję zażalenie Staszka Górala, z którym remontujemy pół chałupy.

Przyglądam się temu zniszczeniu i zauważam drobne, odciśnięte na podłodze stópki, tropimy tego sprawcę aż ślady urywają się za płytą OSB. Zaglądam, a tam kot Kulka ujebany w farbie, którą strącił na siebie z półki i upanierował się w niej, a że jest to odmiana kota długowłosa to nabrał na siebie materiału jak na pędzel. Łapiemy sprawcę i wyrzucamy na pole, kot z obrzydzeniem spoziera na nas jak byśmy byli winni temu nieszczęściu. Za kilka dni Staszek mówi:

- Szczura chyba widziałem, ale taki łysy jakiś, chyba parcha złapał od lisów.

- To nie szczur, to kot Kulka tak wyłysiał z tej farby - chwalę się swoją wiedzą.

- To trzeba mu teraz wełnianą skarpetkę założyć, bo zmarznie - radzi Staszek.

Patrzę na łysego kota, później na te brązowe plamy po farbie i mówię:

- Fajnie jest mieć zwierzęta.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R