Leżę sobie w rzece Solince

 

 

Leżę sobie w rzece Solince, a ona obmywa mnie swą rześką wodą ze wszelkich trosk i szemrze tą cudowną mantrę:

-Nie śpiesz się, nie śpiesz się, ciesz się swoim istnieniem...

Leżę sobie w rzece Solince na tych kamieniach wyszlifowanych i wygładzonych jej bezwzględną cierpliwością i czuję, że jej strugi też mnie tak obrabiają, jak szlifierz gładzi kamień, tak ta woda mnie łaskawie kształtuje i wypłukuje ze mnie cały pośpiech, gniew i natłok myśli pozostawiając we mnie tylko jedną:

-Nie śpiesz się, raduj się swoim istnieniem...

Leżę sobie w rzece Solince, a wokół nas tylko lasy szeleszczą, a tam gdzie rzeka znika za zakrętem rozpościerają się ukwiecone łąki. Leżę sobie w rzece Solince i wiem, że tak może wyglądać Raj, i że tutaj w pełni odczuwam piękno swojego istnienia...

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R