Po świętej Jadwidze pasę gdzie widzę


To zawołanie jest cudownym echem starych, pasterskich obyczajów kiedy ziemia i stada należały do grupy. Pamiętam z dzieciństwa kłótnię pomiędzy naszym nieodżałowanej pamięci grabarzem Pezexem a panią Rozalią o stado krów, które weszło w szkodę. Na jej gwałtowny słowotok Pezex z gracją dżentelmena odparł:

- Po świętej Jadwidze pasę gdzie widzę.

Bo to prawo pasterskie obowiązywało we wsi i krowy Pezexa były bez winy, mogły sobie mielić gębami na wszystkich ciśniańskich łąkach. Wspomniałem sobie te bydlęta, bo naszła mnie potężna nostalgia do tamtych czasów kiedy łąki należały do wszystkich krów i nas dzieci, my paśliśmy się na nich naszym bezgranicznym szczęściem, a krowy pięknymi ziołami i trawami. To zawołanie "po świętej Jadwidze pasę gdzie widzę" było hymnem do bezgranicznej wolności... i tęsknię do ciebie mój dziecięcy świecie.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R