Ten deszcz ochrzci Jana Chrzciciela


Pięknie zaczęło padać, ten deszcz napoi ostatnie kwitnące rudbekie nagie i moją nagość w obliczu świata, tłumy ludzkie rozbrzmiewają w około, sycąc się schyłkiem lata, jak te wszędobylskie osy. Już czas żegnać się ze złudzeniem nieśmiertelności, już czas, bo lasy Bieszczadów płoną całą paletą barw, a ja porażony tym cudem, patrzę i nie wierzę, czy to prawda, czy sen. Ten deszcz ochrzci Jana Chrzciciela i… mnie.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R