Wszystkie kurwy i chuje mojej literatury

 

 

 

 

Aktualnie i w tym momencie moja cielesność przebywa na Studennym, wykręciłem sobie tutaj z Terki rowerem i sycę się piękną perspektywą zielonych lipcowych Bieszczadów, pławię się na fali rozkołysanych , dzikich łąk i robię to co lubię- raduję się swoim istnieniem. Ta zagubiona wioska jest cudownie opuszczona przez ludzi, tylko kamienny obrys małej cerkwi świadczy swą pieczęcią, że siedemdziesiąt lat temu była tu osada, przysiadłem na chwilę pod rozłożystą czereśnią, która czerwieni się już swym gronem i rozmyślam chwilę nad wszystkimi kurwami i chujami swojej literatury. Dotarły do mnie pewne wieści , że nobliwi krytycy literaccy twierdzą że tego nie da się czytać.Rechoczę sobie właśnie z tego , bo ja myślałem że tego w ogóle się nie czyta a tutaj taki miły akcent , że ktoś się jednak za to bierze. By szanowne profesory nie zawracały sobie niepotrzebnie dupy moją chujową literaturą oświadczam, że ja piszę dla swojej wsi, w której świetnie mnie rozumieją i kumają moje zamysły. Piszę by nieporadnie i kulawo ocalić dla potomności nasz mizerny świat ale dla nas jedyny i najcudowniejszy. Moja wioska i moi ludzie są dla mnie najpiękniejszymi istotami w całym kosmosie i zupełnie nie martwię się niekorzystną oceną swej pracy, bo wystarcza mi recenzja Mietka Nożownika;- pisarz po chuju i profesora Bafla;,, Aleś mnie kurwa znowu opisał” I tak właściwie to nie jest to żadna wyjebana końskim chujem literatura, to jest tylko rozpacz i jęk za umieranie mojego świata.

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R