Mietek wróg Mietka

    Przed Nowym Rokiem Mietek udzielał się odrobinę ze swymi nadprzyrodzonymi zdolnościami na górze Horb. Nasza współpraca wyglądała harmonijnie: ja darłem się na niego:

-Chuju jebany, wszystko spierdolisz, nic nie zrobisz dobrze, bo mózg masz zwapniony od substancji, niedługo to już trzeba Ci będzie nawet mówić kiedy i jak masz się wysrać!

Mietek z pokorą przyjmował łagodne słowa krytyki i dalej metodycznie pierdolił swoją robotę. Po Sylwestrze spotkałem go na parkingu przed Siekierą. Złożył oświadczenie:

-Od pierwszego stycznia nie piję. Tak sobie przyrzekłem.

Rzeczywiście, cerę miał świeżą i jaśniał ogoloną, mietkową facjatą.

-Zobaczymy jak długo.. - odparłem sceptycznie.

    No i po dwóch dniach zobaczyliśmy: Mietek najebany za dużym sklepem liczy srebrniki na kolejne wino. Okazuje się, że najgorszym wrogiem Mietka jest Mietek. Na wschodzie bez zmian, Mietek Nożownik przeszedł z Mietkiem Nożownikiem symboliczną granicę starego i nowego roku, przemycając przez nią swoją osobistą wojnę z samym sobą, alleluja kurwa mać i do przodu – jak mawia Staszek Góral.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R