Pójdźcie w góry zobaczyć małość swego istnienia

 

 

       Połowa października, szlaki na połoniny oblegane przez armie turystów i nie dziwię się, bo bogowie rozpostarli błękit nad naszymi górami, po którym żeglują opuszczające nas na zimę skrzypiące smutkiem statki żurawi. Lasy wezbrały złotem, miedzią, brązem i czerwienią. Prym wiodą skupiska buków, które miedziorytnik jesieni już odział w swe dzieło. Wykuł cierpliwie i ukształtował każdy liść. Potok Nasiczański wyklarował swe wody odsłaniając wszystkie swoje tajemnice i ludzkie myśli wrzucone w jego odmęty. Turyści jak mrówki oblegają połoniny, patrzę na nich i raduję się, że łączy nas to piękno współodczuwania i współzachwytu. I mam nadzieję, że wszyscy o tym pamiętamy, że pierwszy człowiek, który wspiął się na wysoką górę zachęcił innych: „Pójdźcie w góry zobaczyć małość swego istnienia”.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R