Powrót Pustaka

 

 

     Ta cudowna, brutalno-sentymentalna nuta bieszczadzkiego westernu – Pustak już wrócił, już śpi o poranku przytulony do asfaltu, obok niego Janusz o statusie emeryta, czy tam rencisty (dwudziestoczteroletniego – to cały jego wiek, a nie wiek pracy) kuca, jak przy zastrzelonym kompanie z połówką wódki czystej, bo to są prawdziwi ludzie drogi – po północy przybywają do saloonu siekierowego, skąd ich błyskawicznie wykopuję. Ta cudowna brutalno-sentymentalna nuta bieszczadzkiego westernu. Gdzie wkurwienie miesza mi się z litością do Pustaka Indianina i Janusza Kowboja. Na Pustaka płacimy – utrzymujemy mu więzienie. Na Janusza też się składamy  żeby brał rencinę. I tak oto finansujemy sobie ten bieszczadzki cyrk Baflo Billa z fałszywym Indianinem i groteskowym najebanym Kowbojem.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R