Powszechny sport naszych czasów

czyli obrzucanie gównem i nie tylko

 

 

Takie czasy nastały, że wszyscy wystawiają opinie i wszyscy są ekspertami, są znawcy gastronomi, budowlani, medyczni, motoryzacyjni i inni też. Wszystko byłoby dobrze, bo w demokracji każdy ma prawo do wypowiedzi, ale brakuje w tym jednego drobnego elementu – personifikacji na końcu elaboratu, czyli podpisu rzeczywistej osoby, wzięcia odpowiedzialności za własne słowa, ale tak było od początku ludzkości. Wymyślili młotek do rozbijania kamieni, to drugi szybko doszedł do wniosku, że można nim też skutecznie rozwalić łeb drugiemu wymyślaczowi. Przypadkowo trafiam na opinię o moim świecie i jestem załamany (nie ich treścią, obiektywizmem, czy subiektywizmem, ale tym tchórzostwem, że opiniotwórca ukrywa się pod pseudonimem). Były takie czasy, że słów używało się, by dążyć do doskonałości wypowiedzi, dzisiaj nastały czasy, że ludzkość szczyci się swą małością. W mediach popularne są programy, gdzie uczestnicy prześcigają się w tym, by zaprezentować jak największy swój upadek. Na drugi dzień tysiące ludzi podniecają się: „Widziałeś jak przyjebał mu tym wazonem, aż krew obryzgała kamerę”. Nie chcę być pesymistą, ale jak pójdzie to w takim tempie, to upadek cywilizacji jest tuż tuż. Drodzy zawodnicy w obrzucaniu gównami wszystkiego i wszystkich! Proszę Was, sygnujcie swoje opinie własną twarzą, bo rzut gównem nazwanym ma jednak zupełnie inny wymiar...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R