Akt poniżenia człowieka

 

 

W akcie poniżenia (przepraszam, stworzenia) człowieka brał ponoć udział taki koleś, na którego wszyscy mówią Bóg. Do aktu poniżenia (przepraszam, stworzenia) człowieka, ten koleś o ksywie Bóg użył wszystkiego po trochę, co miał pod ręką: kilka tabletek węgla, które aptekarz przepisał mu na sraczkę, pół opakowania smalcu, włosy z jąder mamuta i dwadzieścia łusek z zepsutej ryby. Koleś o ksywie Bóg w akcie poniżenia (przepraszam, stworzenia) człowieka maczał swe paluchy tak hobbystycznie, ani mu za bardzo nie zależało, ani się bardzo nie postarał, ani się nie przyłożył. Można powiedzieć, że ten akt poniżenia (przepraszam, stworzenia) był tak trochę dla jaj, taka wprawka przed poważniejszym dziełem – stworzeniem tasiemca. I oto cała tajemnica aktu upokorzenia (przepraszam, stworzenia), po prostu jesteśmy domkiem dla tasiemca. Oto i cały akt poniżenia człowieka.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R