Dupa Mietka sra do góry

 

Piękny sierpień przytłacza naszą wieś bujnością łąk, dojrzałą zielenią lasów, rozszalałymi żółtością rudbekiami nagimi. Piękny sierpień cudownie przytłacza naszą wieś nagością swego istnienia. Czynimy z Mietkiem Nożownikiem prace budowlane przy szambie na górze Horb, później siedzimy na przerwie śniadaniowej pod świerkami, które żeśmy sami kiedyś sadzili i gawędzimy. Zauważyłem przy tym, że Mietek dzisiaj przecina bułkę nożem z żółtą rękojeścią, a wczoraj miał z zieloną. Nie są to jakieś specjalne noże, a takie po prostu do obierania ziemniaków. Pomyślałem sobie: ksywa „Nożownik” do czegoś zobowiązuje. Podczas pracy Mietek wchłonął półtora litra substancji, ale właśnie skończyliśmy robotę i nie przeszkadzało mi to. Zaordynowałem:

-Idź już na dół, ja Cię dogonię.

Polazł na tych swoich giętkich nogach, a ja ruszyłem za nim po kwadransie. W połowie góry spostrzegłem w modrzewiach jakieś dziwne coś. Przystanąłem i po dłuższej chwili ustaliłem, że to naga dupa Mietka. Zdziwiony zapytałem:

-Co robisz?

-Sram. - padła z krzaków odpowiedź.

-Ale jak? Tak do góry? - domagałem się wyjaśnienia.

-Nie sram kurwa do góry, tylko wyjebałem się i teraz sobie tylko leżę.

Przyjąłem argumenty Mietka i ruszyłem w dół sam, napominając go:

-To jak już się wysrasz i sobie poleżysz, to przyjdź do Siekiery po kasę.

-Dobra.. - mruknęła twarz Mietka, albo też ta jego dupa srająca do góry.

Dodałem jeszcze na odchodne:

-Mietek, ale grawitacyjnie lepiej załatwiać te rzeczy, bo tak do góry to sobie możesz srać w kosmosie.

-Nie wybieram się. - jak zawsze błyskotliwie zripostował Nożownik.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R