Reklamy w „National Geographic”

 

 

     Od pierwszego polskiego wydania jestem zapalonym fanem tego pisma. Zaraził mnie do niego Jurek Dobraczyński, który czytywał je jeszcze po angielsku. Mam jedynie pewne obiekcje dotyczące reklam zamieszczanych w tym szacownym magazynie - prezentują one luksusowe samochody i luksusowe zegarki. Oczywiście z tych pojazdów możemy podziwiać piękną przyrodę i udać się w te wszystkie piękne miejsca na Ziemi, a dzięki tym zegarkom możemy mierzyć czas tych cudownych doznań... ale z drugiej strony te luksusowe dobra i ich produkcja powodują jeszcze większą grabież zasobów i energii świata.

     Przyszło nam żyć w epoce paradoksów: ekolog jadący terenowym samochodem na protest przeciwko firmom paliwowym, wegetarianin zażerający się soją, pod której uprawę wykarczowano hektar amazońskiej puszczy i ja czytający w „National Geographic” o ginących małpach, a w międzyczasie zastanawiający się, czy kupić sobie volvo czy BMW zamieszczone w środku tego reportażu.

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R