Różowy młot pneumatyczny

 

 

Niektórzy mają tak trochę ciężej – muszą nosić ze sobą młot pneumatyczny, by dokuwać się do cienkiej warstwy swej labilnej rzeczywistości. Kują beton swych fałszywych przekonań, złudnych społecznych wzorców, gumowych zahamowań. Ciężko nosić ze sobą młot pneumatyczny i uruchamiać go w czasie rozmowy z sąsiadem, w czasie pracy, w czasie zasypiania i budzenia się. W końcu w głowie brzmi tylko ten łoskot pracującej maszyny, dudni i rozkuwa już nie wiadomo co, wszystko przenika, nawet tą cienką płaszczyznę rzeczywistości. Młot pneumatyczny do lobotomii myśli, trepanacja czaszki mojego świata, kopalnia odkrywkowa morderczych nieumarłych emocji, ekshumacja lęków i bólu z przeszłości. Kwitną kasztany, licealiści przystąpią do intelektualnej komunii, następni naiwni wierzą, że wędrują do różowego raju. Jakże ja zazdroszczę im tej pięknej różowej naiwności, tego dogmatu istnienia.

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R