Trzeciej drogi nie ma

 

Homerowi chcą wpierdolić, niezależnie od tego, czy on chce kochać ludzi, czy ich nienawidzić – być może jest to podyktowane niejasnym werbalnym przedstawieniem idei, którą ma na myśli Homer.

I Wpierdol za miłość

 

Lokal przed północą wyraźnie „przerzedł”. Przy barze Stary Siwy Pan od Upadku rachuje pięćdziesiątkami czystej wódki swój teraźniejszy czas i zastanawia się, czy pusty kieliszek to jego przeszłość, czy przyszłość. Homer jak zwykle niedobity szuka towarzysza do przeżuwania następnej godziny. Na sali rogatej jakaś para składa sobie deklaracje miłości badając manualnie najskrytsze zakątki swego ciała. Porządkuję otoczenie ogłaszając jeszcze pół godziny na zakończenie tej dzisiejszej drogi krzyżowej. Homer przysiada się do Starego Siwego Pana od Upadku. Wycierając stoły słyszę, jak Stary Pan sceptycznie podchodzi do nowej znajomości:

-Na chuj tu się przypierdalasz?

Homer:

-No, bo siedzisz tu taki samotny.

-Odpierdol się. - na to Stary Pan.

-Nie wolno tak, trzeba się na świecie kochać. - i nie miał Homer na myśli relacji seksualnych, ale Stary Pan tak to zrozumiał i zareagował stanowczo:

-Spierdalaj!

Przerwałem im:

-Panowie kończymy, zapraszam do wyjścia.

Stary Pan podniósł się i niebezpiecznie zachwiał, Homer złapał go z deklaracją:

-Odprowadzę cię.

-Wypierdalaj kurwa, zostaw mnie chuju! - wykrzyczał Stary Pan i zamachnął się na swego wybawcę. Zasłoniłem Homera i napomniałem agresora:

-Spokojnie już, wychodzimy.

Homer ruszył za Starym Panem. W ciemnościach słyszałem jeszcze dialogi:

-Pomogę ci.

-Spierdalaj, bo ci jebnę.

II Wpierdol za nienawiść

 

Majówka. Drugi dzień, w którym to wchłaniającym substancję odrobinę przepalają się już oporniki. Po drugiej w nocy ogłaszam koniec dzisiejszego raju. Homer dopija przy barze piwo, dwóch kolesi kupuje coś na wynos, jeden zagaduje coś tam, tak zupełnie neutralnie. Homerowi włączyła się już różowa alternatywa i rzuca niedyplomatycznym tekstem:

-Koleś, coś za pewnie się tutaj poczułeś.

Gość próbuje dociec o co Homerowi biega, po czym rezygnuje i pyta:

-Wpierdolić ci?

I nim skończył zapytanie rusza z pięściami na Homera. Zasłaniam go przemawiając dobitnie:

-Ja tu stanowię prawo, a paragraf mojego prawa na ten moment mówi: wypierdalać wszyscy.

 

     I chuj, trzeciej drogi nie ma. Oto tragiczna postać - Homer, któremu chcą wpierdolić i za miłość i za nienawiść do ludzkości.

P.S. A Ze Starym Panem od Upadku nie jest tak źle. Znalazłem po nim fiszkę papieru z adnotacją:

„Ulica taka to, a taka, burdel u Wiolki, zastawiony zegarek”. Widocznie czas nie jest dla niego ważniejszy od ruchania.

A Homera muszę zastawiać własnym ciałem, bo jest świetnym fachowcem, a jak go zajebią, to kto będzie u nas robił?

 

Powrót

                                                                                                                                                  R