Mądrość stawu

 

Pierwsza dekada sierpnia upiekła nas żywcem, nakryła żarem naszą wieś jak czapą olbrzymiego piekarnika. Noce równie duszne jak dni. Staw przy Siekierezadzie wypluł śmiertelnie ze swych odmętów kilkanaście dużych karpi i cztery pokaźne szczupaki. Mądry jest taki staw – wie ile żywych stworzeń może utrzymać, a nadmiaru pozbywa się bez mrugnięcia okiem. Przyroda jest największym pragmatykiem, jest genialnym matematykiem, który nigdy się nie myli. Pozbierałem zmarłych i rzuciłem na kompostownik. W słońcu cętkowany kamuflaż szczupaków zrobił się jeszcze bardziej wyrazisty – żółte plamy na zielonym tle tworzą piękną mozaikę. Karpie poróżowiały pośmiertnym stężeniem i też wydają się piękne, ale to piękno śmierci jest tylko chwilą, po kilku godzinach ze skrzeli i pysków wychodzą już hordy larw złożonych rzez muchy, nazajutrz pozostają już same ości i łuski. Dla kogoś śmierć, dla kogoś korzyść – pierwsze prawo natury.

Żegnajcie piękne ryby, chciałem żebyście żyły, bo ja też chcę żyć, to chcę też tego dla innych. Byłyście piękne, dziękuję wam żeśmy się spotkali i, że piękno waszego życia trwało dłużej niż piękno śmierci...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R