Święto zmarłych – nasze święto

 

Dwudziesty czwarty październik straszy śniegiem – śniegiem depresji. Wspomnienie minionych błękitnozłotych dni jawi się jako nieśmiertelne kłamstwo bogów, którzy chcą by martwi podtrzymywali wiarę, że są żywi, a żywi, że są martwi.

Pracujemy z Baflem, ja ledwo się ruszam - reprezentuję tę grupę martwych, którzy udają żywych:

-Kurwa, mam dość tego jebanego więzienia. - mówię do przechodzącego Bafla.

-Ja też. - podziela moją frustrację partner od roboty.

-Mówiąc, że mam dość tego, mam na myśli cały świat żywych. - dorzucam kwestię, żeby wszystko było jasne.

Święto zmarłych – moje święto.

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R