Amok... kurwa amok

 

 

    Darek ma cudowne i zwięzłe analizy, dotyczące istnienia. Pod koniec listopada w związku z ścielącą się nad naszą wsią szarą kotarą mgieł Darkowi przedłużył się weekend o dwa dni. Wchodzę do jego gościnnego domostwa i zastaję go przed kominkiem, a ten na przywitanie rozkłada ręce jak ukrzyżowany Chrystus i głosi słowo:

-Amok... kurwa amok. Impreza u Amoka! - i zaśmiewa się rozgłośnie ze swojego odkrycia, a ja wraz z nim, tylko pies Heja nie za bardzo wie, co z tym zrobić, ale w sumie na wszelki wypadek też merda ogonem.

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R