Depresja, psychoza, samozagłada

 

 

      Nie potrafię się z tego wydobyć, odcina mnie systematycznie po kawałku, zabija na raty.
      24 grudnia – wigilia mojej depresji, lęk i strach paraliżuje mnie. Nie potrafię się z tego wyzwolić, łykam tabletki, próbuję się przekonywać, że to tylko choroba umysłu. Depresja tworząca psychotyczne obrazy, jak na płótnach Beksińskiego, obrazy, które spychają mnie w kierunku samozagłady. Umysł pozbawiony wszelakich filtrów chłonie wszystko, jak gąbka w wyolbrzymionej i przerysowanej formie. Stan apatii przemieszany ze stanem pobudzenia – nieznośna mieszanka:
Drżą mi ręce, globus histerykus, krótki oddech, spowolnione mówienie.
Mam chorobę, która stworzyła się sama w moim umyśle, zalęgła się koszmarną psychozą i nadzieją samozagłady.

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R