Koniec sierpnia

 

 

    Sierpień kończy czas letniego raju, dzień w dzień słońce rozjarzone paliwem pragnienia istnienia żegluje po błękitnym niebie. Przyzwyczailiśmy się w naszej małej wsi do tej ułudy nieśmiertelności, uwierzyliśmy w iluzję wiecznego trwania. Rudbekie nagie w apogeum swojego szaleństwa żółcą się wzdłuż traktów, wytyczając słońcu kierunek wędrówki... w stronę zapomnienia. O świcie mgły ścielą się w dolinach, rosa ciąży brzemieniem krystalicznych kropel prawdy na utkanych pajęczynach. Dzikie jabłonie i grusze częstują dojrzałym owocem bieszczadzkie niedźwiedzie. Zapach jesieni unosi się nad wodą na skrzydłach zwinnych ważek. Już czas, by to do nas dotarło, że lato umiera, umiera wraz z nami.

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R