Kto chce żyć, a kto musi

 

 

 

   Ten człowiek chce żyć, a tamten musi. Powieką szarości zasnute niebo przemawia prawdą absurdu stworzenia. Błękit odległy, ułudny jak skrzydła zimorodka jawi się kłamstwem prawie doskonałym, kalkuluje sobie swoje istnienie, za ile je sprzedać i komu. Złowieszczy kupcy: czas i przestrzeń zajęli już miejsca i podnoszą w górę cyferki, którym staram się zaufać i wierzyć. Bóg Nietzschego umarł, a jego odległość między chcę, a muszę ciągle się powiększa nieprzemierzoną przestrzenią rozpaczy i bólu. W kapsule istnienia, zamknięty jak rozbitek szybuję w samotności jak w kosmosie. Ta szarość brzmi mi w duszy.

Muszę chcieć żyć, chcę, bo muszę żyć.

 

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R