Rzeźba Edka Borsuka

 

Edek kolega Darka, pomieszkuje sobie samotnie w puszczy bieszczadzkiej jako ten Borsuk. Ma swój domek uroczy, w którym mieści się on i jego rozmyślania o świecie. Edek jest pozytywnie zakręconym kolesiem. Lubię słuchać jego koncepcji filozoficznych. W zimie podczas długich wieczorów i nocy, Edek rzeźbi. Przekłuwa swoje rozmyślania w trójwymiarowe formy. Takie ukończone dzieło otrzymał Darek. Wyobraża ono ludzką twarz, z dołu i góry okoloną jakby płomieniami, jakby liśćmi, jakby niepokojem. Siedzimy z Darkiem przy kominku i patrzymy jak płomień ognia pożera nasze przerażone istnienia. Darek pali skręta, wydmuchuje obłogi dymu w czeluść kominka. Podnosi wzrok i chwilę patrzy w twarz Edkowej rzeźby, po czym przemawia:

-Często sobie gadamy z jegomościem, najczęściej w nocy. On ma do mnie cierpliwość. Nieraz solidnie pokłóciliśmy się i za karę mieszkał w kotłowni przy piecu. Wynosiłem go tam, bywało, że na dwa tygodnie, ale później czułem się samotny to mu odpuszczałem. Pozwalałem mu wrócić na kominek.

Zła energia w nim drzemie. Może nie całkowicie, ale Edek jak go tworzył miał ciężki czas i przekazał to swemu dziełu. Nasycił ten klocek swoim niepokojem. Patrzę chwilę w twarz zaklętą w drzewie, a później na Darkowy portret oświetlony pełgającymi rozbłyskami płomieni z kominka i cieszę się, że jesteśmy tutaj w trójkę. Wszyscy wyrzeźbieni przez zagubienie.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R