Samotność Adama – Półżyda

 

Adam nabył ten ładny pseudonim od czasu swego wyjazdu z pewną żydówką do Tarnowa ( takie wyjście mityczne z Egiptu – Cisnej), ale nic z tego nie wyszło, bo dokonał porażającego wyboru przy próbie obrzezania za pomocą kombinerek przez felczera Kazka. Adam wymiękł na sam widok przyrządu chirurgicznego i zamiast miłości wybrał ten mało istotny kawałek skóry, a semitkę porzucił. Wszyscy mu to wypominamy, bo przecież Einstein, Tuwim, pan Jezus, Trocki….kurwa, któż by nie chciał należeć do tak elitarnego klubu. Oj Adamie, dla trzech centymetrów niepotrzebnej chujowej skóry manny się wyrzekłeś.

Pokrótce przybliżyłem postać głównego bohatera, półfilosemity, ale nie o tym dzieło… A właściwie prawie o tym, bo gdyby Adaś dał sobie naciągnąć ten naplet w imadle kazkowym i dokonałoby się szybkie ciach kombinerkami, to dzisiaj paliłby chanukowe świece z towarzyszką żydówką i szabas by obchodził, a w szabas robić nie wolno. A jak nam wiadomo, nicnierobienie to pasja Adama.

Z tą analizą akurat może źle trafiłem, bo Adam i tak szabas obchodzi siedem dni w tygodniu nic nie robiąc. Można powiedzieć, bezwiednie i tak wyznaje judaizm.

Nie chciałeś Adamie macy, to masz gówno samotności. Brat Marek Co Nie Robi Nic u „Alberta” się kuruje, zaś brat Tadek, główny zwierzchnik Adama, dotychczas silną dłonią dzierżący władzę nad jego istnieniem, przymusowo rozluźnił swój uścisk…. Tadziu walczy o  zdrowie w szpitalu. Adam w towarzystwie samotności wypoczywa.

Oj Adaśko, a było się dać użydowić Kazkowi. Oj Adamie, musimy Cię uświadomić i wiedzieć Ci potrzeba, że dla prawdziwego żyda półżyd gorszy jest od goja. Oj Adamie, samotność w synagodze istnienia przypisana tobie.

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R