Żegnaj gruszo

 

Koniec października darzy cudem barw. Ciepłe dni, błękit nieba rozpostarty miłosierną szmatą nad naszą wsią.

Ścięli tę gruszę przy polu babki Cebulowej, była tam od zawsze, ale jak widać, zawsze też umiera.

Ścięli tę naszą pamięć, gdy do skórzanych czapek pilotek zbieraliśmy z Darkiem te słodkie owoce i pałaszowaliśmy je, siedząc nad potokiem habkowieckim.

Mogli ją ściąć w styczniu, albo w grudniu, podczas snu. Wyroków nie powinno się wykonywać w tak piękne, słoneczne dni. Kat powinien ścinać pośród szarugi, albo zamieci.

Żegnaj gruszo, pragnąłem, byś mnie przeżyła, ale pragnienia też ścinają.

Żegnaj piękna towarzyszko.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R