Adam pół żyd



Adam Co Nie Robi Nic poznał taką jedną żydówkę w Tarnowie, nawet się tak jakoś po semicku zwała od tego ich nakrycia głowy, takiej beretki. Chodził Adam zniewolony tą miłością hebrajską i żalił się we wsi wszystkim, że on biedny goi, to chyba go do diaspory nie przyjmą i nie porucha sobie Żydóweczki. Kazek wrażliwy na cierpienia innych wysłuchał jego lamentów niczym Bóg przy ścianie płaczu i przedstawił rozwiązanie:

- Słuchaj mości Adamie, to żeś goj, to nic nie szkodzi, chodźmy do mnie mam w szopie imadło, fiuta ci się naciągnie, naplet ciachnie kombinerkami i Żyda rasowego się z ciebie zrobi migiem, nikt nie pozna. Pejsa zapuścisz i brodę i możesz wtedy do swej Salci palić zelówy. Użydowi się ciebie – zakończył Kazek rezolutnie.

Adam jakoś tak skurczył się na tę propozycję i dłońmi odruchowo osłonił prącie, tak jak to czynią piłkarze. Nic nie mówiąc, ruszył do domu.

- Jak się zastanowisz, to gabinet mam czynny całą dobę – rzucił Kazek.

I jakoś tak samo z siebie przeszła Adamowi ta cała żydowska miłość, bo niby strata kawałka skóry to nic takiego, ale z drugiej strony, to jednak ciągle istotna część polska Adama.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R