Analiza Nietzschego



Onanizuję się nad własnym umysłem, a w sumie nie ma nad czym. Nie jestem wybitnym programistą komputerowym, chujowo skonfigurowałem swój mózg. Użyłem dysfunkcyjnych kodów i poleceń. Złapałem się w matnię i ułudę istnienia, złapali mnie w tę pułapkę pół wieku temu, znalazłem się pośród ludzi, stworzeń, których nie rozumie.

Ale może nie samo zrozumienie jest tutaj kluczem? Może ważniejsze jest zagubienie pośród tej nieodgadnionej materii?

Skreślam dzień za dniem, czekając na śmierć. Dość banalne podejście do własnej egzystencji – podobno niepowtarzalnej i oryginalnej. Pory roku migają mi przed oczyma jak klatki filmowe, na których uwięziony jestem ja i moja analiza niczego.

Tylko brzozy za oknem jaśnieją bielą i wydają się bliskie Nietzschemu.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R