Arbeit macht frei





26 czerwca w końcu dodzwaniam się do Bafla, który aktualnie zaciągnął się do wermachtu i walczy… na rolnym polu z sadzonkami. Oto stenogram rozmowy:

- Cześć Baflo! Co tam, kurwa robisz?

- A, sadzę doniczki.

- Jak to, same doniczki? To niby z nich mają wyrosnąć duże doniczki?

- Nie, w tych doniczkach coś jest.

- A co, granaty, miny przeciwpiechotne?

- Nie, jakieś takie zielone.

- Sałata?

- Nie, jakieś takie co sadzą w skalniakach.

- A w której części Germanii jesteś?

- Oj, trudne pytania zadajesz, nie wiem.

- To co, kurwa, wywieźli cię tam w ciemnym, bydlęcym wagonie kolejowym? Jak za okupacji?

- No nie, samochodem jechaliśmy.

- To nie widziałeś, gdzie jedziesz?

- A, już wiem, dwieście kilometrów od granicy jesteśmy… chyba.

- O, to niedaleko.

- Ale nie od naszej, od tej drugiej.

- Jakiej drugiej? Nie mamy drugiej granicy z Niemcami.

- No to chyba ta austriacka jest.

I tak oto Baflo walczy w wermachcie na klasycznych, niemieckich zasadach. Nie ma dociekać po co, z kim i za co, ma tylko perfekcyjnie wykonywać zadania. Słuchać rozkazów i sadzić doniczki.

Arbeit macht frei.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R