Bóg spuścił Fredka Hydraulika w rurę kanalizacyjną wszechświata



Piękna wiosna ukryła zimowe rany, błotniste koleiny na polnych drogach porosły trawą, zieleń wygładziła wszystkie wymiary, ten ludzki i ten boski. Piękna wiosna ukryła też na zawsze istnienie naszego hydraulika wszechrzeczy Fredka Szeryfa Łobkręgowego. Od maja tego roku Fredek przemyka już uniwersalną instalacją kanalizacyjną wszechświata, przedzierając się przez syfony i nyple sądów ostatecznych w kierunku kloaki maximus, boskiego szamba nieistnienia. Pro forma zapytam „jak tam przyjacielu?”, cytując to pytanie, które często słyszałem z Fredkowych ust na przywitanie. Zatem „jak tam przyjacielu?”.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R